Mieczysław Machulak
HUTA JÓZEFÓW. STĄD NASZ RÓD
Pomysł napisania pracy o Hucie Józefów i o rodzinie Machulaków powstał stosunkowo niedawno. I nie jest to wynikiem mody panującej u progu III tysiąclecia a raczej płynie z potrzeby zachowania pewnych istotnych rzeczy dla przyszłych pokoleń. Co tak naprawdę wiemy o tym skąd pochodzimy, czym zajmowali się a nasi pradziadowie?
Jeszcze kilka lat a kolejny bardzo niewątpliwie ciekawy okres czasu odejdzie do przeszłości, zabraknie świadków wydarzeń.
Pisząc o tak niewielkim obszarze jak teren jednej wsi trzeba uzmysłowić sobie, że każda dosłownie piędź ziemi ma własną historie, każde miejsce czy określenie wiąże się być może dla niektórych osób z bardzo istotnym wydarzeniem.
Wieś Huta Józefów ... takiej nazwy nie ma żadna inna miejscowość w Polsce. A na przestrzeni mojego życia nazwa ta kojarzona była różnie... Była też kojarzona z Hutą….. Katowice, bo cóż to Huta Józefów. Ano huta....... Bo okazuje się, że huta była. Przeszłości naszej wsi nie musimy się wcale wstydzić. Ale naszym obowiązkiem jest ją znać.
Książka niniejsza wykazuje wiele braków i niedostatków, gdyż niełatwo jest pisać cierpiąc na brak źródeł. Huta Józefów rzadko występuje w książkach i opracowaniach, wynika to ze stosunkowo młodej metryki i położenia. Książka wskazuje też mój punkt widzenia na wieś w której się urodziłem przed czterdziestu laty, tu chodziłem do szkoły, tu znałem każdą piędź ziemi i każdy zakątek i to wszystko opuściłem w połowie lat osiemdziesiątych by pójść w obcy świat.
Dziękuję Zenonowi Baranowskiemu za możliwość wydrukowania jego rysu historycznego naszej wsi , podobne podziękowania dla Jana Machulak za wspomnienia sprzed 50-ciu laty. Książkę niniejszą chciałbym zadedykować byłym i obecnym mieszkańcom Huty Józefów, by uświadomili sobie skąd mój i Wasz ród. Z wszystkimi, którzy chcieliby dyskutować czy wymienić uwagi o naszej wsi jestem gotów rozmawiać bądź korespondować. Za życzliwe uwagi dziękuję, przyjmę też rzeczową krytykę.
Tak miała wyglądać pierwotnie ksiązka ale z przyczyn zamierzonego zjazdu dopisaliśmy wiadomości o rodzinie Machulaków.
Położenie
Administracyjnie Huta Józefów wchodzi w skład Gminy Szastarka, powiatu kraśnickiego, województwa lubelskiego. Wieś graniczy z wsiami: Polichna, Kolonia Rzeczyca z gminy Szastarka oraz powiatu janowskiego: Zarajec Modliborski z Gminy Modliborzyce oraz Zarajec Potocki, Radwanówka i Kolonia Potok Stany cz. III z gminy Potok Wielki. Huta Józefów to wieś o zabudowie luźnej, często porozrzucanej, charakterystycznej dla wiosek młodych gdzie osiedlano kolonistów. Wyraźne skupiska tworzą tylko Józefów i Huta.
Środowisko geograficzno-przyrodnicze
Huta Józefów położona jest na obszarze Wzniesień Urzędowskich, we wschodniej ich części, tuż przy granicy z Roztoczem.
Tereny Huty Józefów to obszar gdzie nie ma cieków wodnych a spływ wód powierzchniowych i wiosennych odbywa się w kierunku Stanianki i Lutynki, będących dopływami Sanny.
O tym, że kiedyś było inaczej świadczą pozostałości niewielkich oczek wodnych oraz szerokie doliny, w których kiedyś niewątpliwie płynęły niewielkie strumyki. Analiza ukształtowania pionowego pozwala wysnuć wnioski, że kiedyś sieć wodna była znacznie bogatsza a zanikanie i schodzenie źródeł w dół rzek ma swoje przyczyny w trzebieniu lasów. Na wschód od wsi, na gruntach wsi Radwanówka, znajduje się niewielki przysiółek o nazwie Mokradla. Już sama nazwa wskazuje na właściwości terenu, tu też doszło do niezbyt fortunnego wytrzebienia lasów, ale pozyskany grunt niespecjalnie nadawał się do uprawy. Podobne enklawy znajdujemy w części Huty Józefów określanej jako Dąbrowa. Jeszcze na mapie barona von Heldensfelda, pochodzącej z przełomu XVIII i XIX wieku na terenach dzisiejszej Huty Józefów dominują obszary leśne.
Klimat
Klimat kontynentalny charakteryzujący się długimi latami i zimami – ponad 100 dni. Na Wzniesieniach Urzędowskich średnia temperatura roczna wynosi 7,7 st C, średnie miesięczne temperatury stycznia i lipca wynoszą odpowiednio –3,3 st. C i 18,9 st C. Suma opadów rocznych waha się w granicach 470-530 mm. Najwięcej opadów przypada na lipiec – 90 mm. Długość zalegania pokrywy śnieżnej waha się od 65 do 80 dni a okres wegetacyjny trwa około 220 dni.
Tereny wsi należą do obszarów prawie bezleśnych. W krajobrazie dominują tereny rolnicze. Wśród nich przeważają grunty orne, niewielka ilość pastwisk. Zupełnie brak łąk z uwagi na brak wód powierzchniowych. Nieliczne drzewostany to głównie drzewa, inne niż owocowe, rosnące przy gospodarstwach rolnych, drogach, bądź przy oczkach wodnych lub wyrobiskach po niewielkich kamieniołomach. Pośród drzew występują lipy, kasztanowce, klony- jawory, dęby jarzębiny, niewielkie ilości gatunków drzew iglastych głownie świerków. Jeszcze dwieście lat temu tereny dzisiejszej wsi pokryte były lasami, w końcu XIX wieku tereny leśne zamieniono na pola uprawne. Po bujnych lasach pozostały, rosnące jeszcze w latach siedemdziesiątych XX wieku samotne dęby. Na terenie wsi zupełnie nie ma obszarów leśnych, najbliższe to Las Stojeszynski za Zarajcem Modliborskim, Las Popielarski oraz największy, Las Ordynacki zwany też Struża.
Warunki glebowe, rolnictwo,
We wsi dominują grunty orne o średniej bonitacji tj. grunty klasy III i IV, chociaż zdarzają się i grunty klasy I. Wskutek ukształtowania terenu wieś odczuwała niedostatek wody. W 1982 roku wybudowano wodociąg grupowy i do sieci przyłączono wszystkie gospodarstwa we wsi. Pod końce lat siedemdziesiątych przeprowadzono melioracje części gruntów na obszarze określanym jako Dąbrowa. Na terenie wsi uprawia się zboża, ziemniaki, buraki cukrowe, są też sady (głównie jabłonie) oraz uprawy malin, aronii, porzeczek, agrestu.
Na terenie wsi znajduje się kilka wysokotowarowych ferm drobiu (hodowla kaczek, gęsi) należących do rodzin Pastuszaków i Sieków. W latach sześćdziesiątych we wsi istniały uprawy chmielu (rodziny Szpyrów i Wasilów). Były też pasieki, z których niewątpliwie największą miała rodzina Wasągów. W latach minionych istniało kilka gospodarstw gdzie hodowano duże ilości bydła i trzody chlewnej.
Budownictwo mieszkalne i gospodarcze
W krajobrazie wsi dominują budynki murowane, większości wybudowane w latach siedemdziesiątych. Typowy budynek mieszkalny to dwie kondygnacje, wymiary około 10x10 m, kopertowy bądź dwuspadowy plaski dach. Stosunkowo rozpowszechniona forma budowy w tamtych latach były budynki w których obok części mieszkalnej istniały obory czy chlewiki bądź pomieszczenia gospodarcze. Zachowało się trochę budynków drewnianych w tym kilka z lat dwudziestych XX wieku.
Mówiąc o Hucie Józefów należy wspomnieć o .... studniach. Przed budową wodociągu we wsi było kilkadziesiąt studni a zaopatrzenie w wodę było poważnym problemem. Jeszcze w latach pięćdziesiątych np. w Hucie było tylko 4 – 6 studni. Wodę czerpało się przy pomocy korbowodu wiadrem z głębokości około 40-50 m, woda ta miała wyborny smak i stałą temperaturę. W lecie po wyciagnięciu wiadra na cembrowinę woda ta parowała.
Ukształtowanie terenu
Teren Wyżyny Lubelskie (Wzniesień Urzędowskich. Teren pagórkowaty, od strony Potoka płaski. W krajobrazie Huty Józefów wyróżnia się wyraźnie wzniesienie pomiędzy Hutą a Stokami. Występują skały wapienne pokryte lessem. W wielu rejonach wsi występują wyrobiska po nieczynnych już niewielkich kamieniołomach. W latach pięćdziesiątych podejmowane były próby uruchomienia niewielkich wapienników. Najwyżej położone obszary Huty Józefów leżą w Północnej części wsi, koło Józefowa (280 m n p morza, najniżej w południowej części w okolicach Zarajca Potockiego w części zwanej Dąbrową 245 m npm.
Historia
Dzieje wsi a w zasadzie terenów na których powstała giną w pomroce dziejów. W połowie XV wieku powstaje Polichna zapewne nieco później wieś określana jako Wola Polichnieńska, która dała początek późniejszemu folwarkowi Józefów a potem wsi Huta Józefów.
Pierwszą miejscowością, która przestała istnieć jest Wola Polichnieńska. Ukazuje ja mapa przedstawiająca stan województwa lubelskiego z roku 1564. Musiała więc powstać znacznie wcześniej, a usytuowana była na zachód od Polichny. W 1580 roku notowana jest jako Volia Polichna, zalegająca z należnymi opłatami. W roku 1626 była to mała wioska- liczyła tylko 7 zagród z rolami. Notowana następnie w 1663 roku jako Volia Polichnieńska, ale z lat 1668 i 1673 pochodzą informacje, że wieś była wtedy pusta. Ostatni raz podano ją w roku 1685. Być może na jej miejscu powstała Huta Polichnieńska notowana już w 1775 roku. Obecnie jest to Huta Józefów.
Wieś Huta Józefów znajdowała się w powiecie urzędowskim, potem w powiecie janowskim.
W okresie powstania styczniowego doszło do potyczki pomiędzy partią T. Wierzbickiego a Moskalami (piechota i Kozacy). Z tego okresu pochodziła mogiła powstańców w Hucie Józefów, zlokalizowana kiedyś opodal budynku szkoły. Do dziś wśród mieszkańców wsi krąży opowieść legenda o kasie –skarbie powstańczym zakopanym w pobliżu nieistniejących już dębów. W maju 1936 roku prochy powstańców przeniesiono na potocki cmentarz. Miejscowy proboszcz odprawił mszę, odsłonięto pamiątkowy pomnik a na cmentarzu odbyła się patriotyczna manifestacja.
Huta i Józefów wzmiankowane są w słowniku Sulimierskiego w 1865 jako odrębne hasła. Huta powstała na gruntach po folwarcznych zasiedlonych osadnikami z Galicji. W części wsi określanej jako Huta istniała huta szkła. Do dziś na polach (należących kiedyś do Zielińskich) na południe od wsi można odnaleźć niewielkie pryzmy zeszkliwionych kamieni.
W końcu XVIII wieku na terenach dzisiejszej Huty istniała karczma, zlokalizowana przy gościńcu z Polichny do Potoka (na dzisiejszej posesji W. Rokosza). Jeszcze w latach pięćdziesiątych XX wieku budynek karczmy wykorzystywany był na szkołę.
Wg przekazów ustnych na tym obszarze istniała też smolarnia co byłoby zgodne z logiką gdyż ówczesne huty potrzebowały do swej pracy węgla drzewnego.
W 1921 roku we wsi mieszkało 352 osoby.
W latach trzydziestych były tu dwie jednostki osadnicze mianowicie Huta Józefów kolonia i Huta Józefów wieś należące do Gminy i parafii Potok Wielki, do stacji kolejowej w Szastarce było odpowiednio 7 i 7, 5 km, do szosy Kraśnik Janów 2 km.
Wg księgi adresowej Polski wraz z WM Gdańskiem dla handlu, przemysłu, rzemiosł i rolnictwa, W-wa 1929 we wsi działali sprzedając; Rokosz Ludwik - różne towary, Wang Jankiel- art.. spożywcze Maciejewski Ignacy, szewc - Maciejewski S, ponadto istniał wiatrak należący do Maciejewski K.
Jeszcze 28 września 1939 r. w rejonie Polichny i okolic pojawiła się liczna grupa regularnego wojska pod dowództwem płk Tadeusza Zieleniewskiego. Polacy chcieli przebić się na Węgry. Przez Blinów, Polichnę i Modliborzyce przesuwała się kolumna pod dowództwem płk dypl. Leona Koca. Oddziały polskie 29 września jeszcze raz zdobyły Janów Lubelski. Opanowanie Janowa było możliwe dzięki bohaterskiej postawie grupy wojska dowodzonego przez ppłk Czesława Kiszkowskiego z kolumny płk Koca. Polakom udało się powstrzymać cztery niemieckie bataliony z 27 niemieckiej DP. Bój trwał od godz. 1200 do 1900, po czym Polacy wycofali się przez Wierzchowiska, Andrzejów, Godziszów do Krzemienia. W tym samym dniu w okolicach Janowa pojawiły się wojska sowieckie. 30 września oddziały płk Koca przystępują do ataku na wojska sowieckie. Sowieci zostali pobici, ale 1 października wobec niemożności kontynuowania dalszej walki płk Zieleniewski podejmuje z sowietami rozmowy kapitulacyjne a następnie składa broń. Do niewoli dostało się około 16 tys żołnierzy i oficerów. Sowieci jeszcze raz złamali postanowienia aktu kapitulacyjnego, wywożąc szeregowych żołnierzy w głąb sowieckiej Rosji. Najgorszy los spotkał oficerów których wielu zginęło w obozach śmierci: Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.
Czasy okupacji mieszkańcy wsi przeżyli stosunkowo spokojnie. Niemcy zamordowali żydowską rodzinę Jankielów, kilka razy brali zakładników z Józefowa za ataki partyzantów na linię kolejową i kursujące po niej pociągi. Niemcy rozstrzelali też Siebielca.
Część mieszkańców Huty Józefów, w ramach osadnictwa wojskowego udało się w latach dwudziestych na Wołyń., np. trzy rodziny Machulaków zamieszkały w powiecie Włodzimierz Wołyński. Potem przyszła agresja sowiecka, w czerwcu 1942 roku wojna niemiecko-sowiecka. Na Wołyniu Ukraińcy szczególnie w 1942 i 1943 roku zaczęli prowadzić swe okrutne rzezie głownie ludności polskiej. Z 18-to osobowej rodziny Machulaków uratowało się tylko trzy osoby.
Wg komunistycznej historiografii we wsi Huta Józefów istniała bojówka komunistyczna, ale sporo w tym było chyba przesady. Wg naocznych świadków przez wieś przemaszerowywały liczne oddziały i grupy partyzanckie.
Niemcy w obliczu nacierającej armii bolszewickiej czmychnęli pozostawiając e wsi sporo sprzętu i amunicji, głównie artyleryjskiej.
Po wejściu Sowietów wielu mieszkańców było zmuszanych do pracy przy okopach bądź porządkowania terenu pod lotnisko polowe w Osinkach. Sowieci przy pomocy funkcjonariuszy Polski Lubelskiej wyłapywali też młodzież - po kilkudniowym pobycie w areszcie-gminnej kozie w Polichnie trafiali oni do LWP. Część mieszkańców wsi wybrało też służbę w organach milicji, dotyczyło to tych, którzy mieli za sobą służbę wojskową przed 1939 rokiem
Kilku mieszkańców wsi zostało wywiezionych na roboty przymusowe w głąb Niemiec np. Edward Machulak w okolice Neubrandenburga a potem Neusterlitz. – na północ od Berlina. Na roboty przymusowe trafił również Pawusiak Józef.
Kilku mieszkańców wsi uczestniczyło w walkach o Polskę. Należał do nich m. in. Józef Machulak, żołnierz Korpusu Ochrony Pogranicza, potem jeniec na „nieludzkiej ziemi”, a później żołnierz II Korpusu. Walczył pod Monte Cassino. Po wojnie osiadł w Londynie, tylko dwukrotnie odwiedził Polskę, zmarł na obczyźnie. Podobnie Jan Machulak, syn Jana żołnierz września a potem zmobilizowany do LWP.
Inni walczyli w wojnie obronnej 1939 roku (np. Jan Garbacz, podoficer), W II Armii Wojska Polskiego walczył Franciszek Zieliński,
Dużo mieszkańców wsi wyjechało na Ziemie Zachodnie i Północne szczególnie w okolice Jeleniej Góry (z rodzin Zarębów, Machulaków, Rokoszów), Niemodlina (Garbaczów).
Po II wojnie światowej rozpoczął się awans cywilizacyjny części mieszkańców wsi. Np. Leopold Łącz podjął studia na Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, Bolesław Markut został oficerem w wojsku, Mieczysław Machulak syn Jana był delegatem na V Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów, odbywający się we Wrocławiu w 1955 roku.
Do 1954 roku wieś należała do gminy Potok Wielki w powiecie janowskim.
W latach 1954 do 1973 wieś Huta Józefów znajdowała się w gromadzie Polichna.
W 1957 roku we wsi powstało Kółko Rolnicze i było to pierwsze kółko w ówczesnym powiecie kraśnickim. Założycielem i pierwszym prezesem Kółka był wielki społecznik Wojciech Kapuściński. W latach sześćdziesiątych Kółko posiadało cztery ciągniki, sporo maszyn do uprawy roli, miało też stosunkowo niezłą bazę (trzy wiaty) i własną stację paliw, wszystko w dogodnym położeniu, na ogrodzonym placu. Kres tej niewątpliwie zasłużonej instytucji położyła gierkowska reforma w 1973 roku, kiedy to przemocą doprowadzano do utworzenia Spółdzielni Kółek Rolniczych, już wtedy określanych jako „Smutny Koniec Rolnictwa”. Jeszcze w 1980 roku na budowę drogi w Hucie przekazano z majątku byłego Kołka Rolniczego w Hucie Józefów kwotę około 800 tys. zł. W końcu lat siedemdziesiątych wybudowano drogę przez kolonię Potok Stany cz. III, wreszcie pojawiło się dogodne połączenie z Potokiem Stany i Potokiem Wielkim.
Pod koniec lat pięćdziesiątych we wsi założono elektryczność. Do Huty prąd elektryczny dotarł przy okazji budowy szkoły.
31 grudnia 1965 roku mieszkało tu 530 osób w tym 265 kobiet i 265 mężczyzn. Było to najludniejsze sołectwo w ówczesnej gromadzie Polichna.
Ochotnicza Straż Pożarna
Ochotnicza Straż Pożarna W Hucie Józefów – jej dzieje to usilne zabiegi kilku mieszkańców wsi, wśród których należy wymienić Wojciecha Kapuścińskiego i Franciszka Zielińskiego.
W latach siedemdziesiątych wybudowano okazały budynek-strażnicę. Była to budowa prowadzona przed wszystkim w czynie społecznym. W latach siedemdziesiątych XX wieku odbywały się tu liczne zabawy ludowe (dziś sporadycznie), wesela, itp. Było to też miejsce zebrań. Lokalizacja budynku pomiędzy Huta a Józefowem przy drodze była wynikiem kompromisu pomiędzy mieszkańcami tych dwóch części tej samej wsi.
Szkoła podstawowa
Szkoła we wsi istniała od 1916 roku, przed II wojna światową była to szkoła czteroklasowa. Uczęszczały do niej i dalej uczęszczają dzieci z Huty Józefów a także z Kolonii Stany cz. III i części koloni Radwanówka. Szkoła Podstawowa im. XX- lecia PRL, zbudowana została jako klasyczna tysiąclatka. Nauczycielami w latach 60-tych byli: Rokita, Jagiełło, Gałkowska, Janina Wdowiak, Kazimierz Sosnówka, Irena Sosnówka (Pawusiak), Helena Hetnerska- Pastuszak, potem Aleksander i Stefania Bochniakowie, Wiesława Kępa (Zielińska), Jadwiga Pokora, Andrzej Kurzyna, Krystyna Rubaj, Eugeniusz Rachoń, Zofia Duda, i inni
Nowy budynek szkolny wybudowano w latach1962-1963 kiedy kierownikiem szkoły był Kazimierz Sosnówka. Szkoła wraz z boiskiem stanęła na gruntach należących kiedyś do rodziny Zwolaków, która wyjechała na Ziemie Zachodnie. Był to solidny trzykondygnacyjny budynek, z centralnym ogrzewaniem, wodociągiem, kanalizacją. Pod względem standardu przewyższał podobne obiekty w całej okolicy. Na parterze istniała niewielka sala gimnastyczna- niestety mająca zbyt małą wysokość. Za to doskonale wyposażona w sprzęt sportowy (drabinki, równoważnie, stół do tenisa, kilkanaście par nart, piłki ciężarki, liny, przyrządy gimnastyczne, itp.). Obok istniała łaźnia z prysznicem. Obok szkoły znajdował się zespół boisk do gry w siatkówkę piłkę nożną, ręczną, była bieżnia 60 m, skocznia w dal, równoważnia, drążek do ćwiczeń.
W szkole istniała też stosunkowo nieźle zaopatrzona biblioteka, licząca w początkach lat siedemdziesiątych ponad 2,5 tys książek. Dostępne też były czasopisma np. „Kontynenty”, „Poznaj Swój Kraj”, „Mówią wieki”, sporo czasopism metodycznych i fachowych dla nauczycieli. W szkole była też świetlica z telewizorem, radioodbiornikiem, gramofonem. Szkoła była też zradiofonizowana.
W szkole był telefon, w latach sześćdziesiątych jeszcze na korbkę podłączony do urzędu pocztowego w Polichnie.
W podziemiach szkoły zlokalizowane były: kotłownia ze składem opału. Ponadto istniały trzy stosunkowo duże piwnice, w których koncentrowało się życie kulturalne i społeczne wsi. Te trzy piwnice to wysiłek społeczności miejscowej, Mieszkańcy Huty Józefów kilofami i rękami wydarli olbrzymie ilości margla i kamienia wapiennego. W kawernach tych najpierw wybudowano a potem urządzono owe piwnice. „aby służyły na potrzeby wsi”. W latach sześćdziesiątych funkcjonowała tam w sposób znakomity klubokawiarnia prowadzona przez kilka osób (kolejno: Danuta Sosnówka, Teresa Zielińska, Celina Szabat, Hanna Machulak i inne.) a firmowana przez PUPiK” Ruch”. Magnesem, który w owych czasach przyciągał była niewątpliwie telewizja. Niektóre filmy czy programy gromadziły przed ekranem sporą publiczność. W jednej z piwnic istniała niewielka scena, na której kilka razy w roku popisywał się młodzież szkolna. Okazjami do występów i przedstawień były zabawy choinkowe, święta państwowe i rocznice Rewolucji Październikowej czy kolejne rocznice utworzenia PZPR.
Oświata i kultura
Po ukończeniu szkoły podstawowej wielu mieszkańców wsi kontynuowało naukę w szkołach średnich i zawodowych w innych, dalszych miejscowościach. Do szczególnie popularnych szkół średnich a należały: licea ogólnokształcące w: Zaklikowie, Janowie Lubelskim, Kraśniku Lubelskim, oraz Technikum Mechaniczne w Kraśniku. Byli też tacy, którzy kontynuowali naukę w odległych miejscowościach kraju.
W latach sześćdziesiątych do wsi zaczęli dojeżdżać prelegenci „nasyłani„ przez komitety partyjne bądź PUPiK „Ruch”. Odczyty te były prowadzone na różnym poziomie i o różnej tematyce, dominowały sprawy polityczne i ideologiczne. We wspomnianych pomieszczeniach w szkole w latach sześćdziesiątych organizowane były, podobno niezwykle udane zabawy taneczne. Jako że lokalizacja szkoły była niezwykle dogodna, zabawy te gromadziły zawsze sporo dorosłych mieszkańców wsi. Była orkiestra, był parkiet czyli przyzwoicie wykonana podłoga z desek, pomieszczenia ogrzewane stąd i duży ruch. Należy jeszcze dodać, że zawsze był bufet. Na sali tanecznej, na ławkach pod ścianami zasiadywały zwykle matki wpatrujące się bawiące się córki bądź synów. Takie „obserwacje” nie były niczym zdrożnym poza tym, iż trochę deprymowały młodzież. Gdzieś około 1972 roku władze szkoły przestały się godzić na organizowanie zabaw w tych piwnicach. Powstał problem z lokalem szczególnie w miesiącach zimowych. W lecie przez kilka lat zabawy odbywały się na posesji Mariana Zaręby, naprzeciwko budynku sklepu. Po wybudowaniu remizy zabawy odbywały się już tam. Zabawy jako zjawisko kulturowe na wsi zaczęło zanikać w 1982-83 po wprowadzeniu ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Pojawiły się problemy z zaopatrzeniem w alkohol, stad zabawy nie przynosiły spodziewanych dochodów, natomiast zaczęły pojawiać się na większą skalę wybryki chuligańskie, np. rzucanie świec z gazem łzawiącym czy bójki między dużymi grupami młodych ludzi, żądnych wrażeń nie tylko tanecznych.
Organizatorami zabaw w Hucie Józefów była Ochotnicza Straż Pożarna, Koło Gospodyń Wiejskich, zdaję się że POP, ponadto koła ZSMP, ZMW a jeszcze wcześniej Kółko Rolnicze. Zabawy w szkole organizował też Komitet Rodzicielski działający przy szkole podstawowej.
Sport
Obiekty szkolne przy szkole stanowiły niepisaną własność całej wsi w dobrym tego słowa znaczeniu.
To tu na dużym placu kilka pokoleń mieszkańców Huty Józefów rozgrywało porywające mecze czy zawody sportowe. Szczególnie ulubiona dyscyplina była piłka nożna i siatkówka. Rzadziej szczypiorniak. Na placu było też boisko do koszykówki, ale na ziemnej nawierzchni trudno jest grać.
W większości były to rozgrywki młodzieży szkolnej, ale grali tez starsi przeważnie w siatkówkę.
W latach dziewięćdziesiątych w szkole utworzono Uczniowski Klub Sportowy „Junior” z niezwykle silną sekcją tenisa stołowego. Zawodnicy tego klubu z powodzeniem startowali w zawodach na szczeblu makroregionu, docierając niekiedy na szczebel centralny. Było to możliwe dzięki pracy nauczyciela wychowania fizycznego Jarosława Kańkowskiego.
Ruchy polityczne
Do polityki mieszkańcy Huty Józefów się specjalnie nie garnęli. Po 1948 roku we wsi istniała komórka partyjna PZPR-u, potem określana jako podstawowa organizacja partyjna. Dawało to niektórym powód do dumy, ale była to organizacja dość nieliczna i niezbyt prężna o stosunkowo niewielkiej sile oddziaływania bo jak określić takie np. przypadki gdy wyznaczeni członkowie partii nie uczestniczyli w niewątpliwie słusznych inicjatywach takich jak chociażby budowa przystanków czy drogi?.
Handel
Handlem zajmował się Żyd Jankiel Wang - do 1942 roku we wsi mieszkała żydowska rodzina Jankielów. Prowadzili oni sklep. Rodzina żydowska została wysiedlona do getta i zamordowana. Potem w ich domu znajdowała się szkoła. Gdy budynek został opuszczony przez oświatę w 1964 roku, jeden z sąsiadów w ciągu nocy rozebrał swój własny dom i samowolnie go zajął! Potem podobno wygrał proces przed sądem i tak już zostało.
W 1963 roku oddano do użytku budynek sklepu wybudowany na działce odkupionej od rodziny Zarębów. Sklep prowadzony był przez Gminną Spółdzielnię „Samopomoc Chłopska” w Szastarce”. Sklep był sporym miejscem zgromadzeń, z zaopatrzeniem bywało różnie, szczególnie w latach osiemdziesiątych. Jego istnienie niewątpliwie przyczyniło się do rozpijania dużej części mieszkańców wsi. Nikt też nie dbał o właściwe trunki, a słynne „patykiem pisane’ czyniły straszliwe spustoszenie w organizmach osób spożywających. Nie sprzedawano tam nigdy trunków wyskoprocentowych, trudno było o piwo. W trudnych niewątpliwie latach Peerelu można za to było kupić wina wytrawne i rieslingi, na które nie było tylu amatorów.
Polskie drogi
Drogi we wsi nigdy nie należały do doskonałych pod względem stanu technicznego. Jedną z najwcześniejszych była wspomniana droga Polichna - Potok Wielki, mająca kiedyś aż 12 m szerokości, przez miejscowych określana jako „kościelna droga”, - wiodła do kościoła w Potoku, przy której znajdowało się kilka krzyży i kapliczek.
Budowa drogi do wsi od strony Polichny trwała gdzieś około dwudziestu lat. W latach pięćdziesiątych wykonywano to w systemie szarwarków. Była to droga o nawierzchni brukowej.
Wybudowano też drogę w Józefowie.
W początku lat siedemdziesiątych wybudowany został odcinek drogi o nawierzchni ulepszonej na odcinku Huta –Kolonia Stany cz. III. W ten sposób połączono Polichnę z Potokiem Stany i dalej do Potoka Wielkiego. Droga poprowadzona została nowym śladem, dzis pilnie domaga się remontu. Uruchomiono też komunikację autobusową PKS relacji Janów Lubelski-Huta Józefów i Wola Studziańska -Tarnobrzeg przez Hutę Józefów (od 1976 roku). W tym czasie wybudowano też dwa przystanki na wsi jeden w Józefowie a drugi opodal szkoły w Hucie. W 1980 roku, w ciągu dwóch tygodni, wybudowano w czynie społecznym dwukilometrowy odcinek drogi betonowej od szkoły, przez Hutę w strone Zarajca Modliborskiego. Droga ta w kilka lat później uzyskała nawierzchnię bitumiczną a w 1998 roku została wyremontowana.
Kolej żelazna
Niewątpliwie najważniejszym oknem na świat była przez długie lata kolej żelazna, przebiegająca po obrzeżach obrębu geodezyjnego. Wybudowana w latach 1914-1915 kolej relacji Lublin- Rozwadów miała służyć ponoć, aby car Mikołaj przejechał tędy do Wiednia na defiladę zwycięstwa. Kolej została wytyczona najczęściej po granicy wododziałów, tak aby uniknąć przemieszczania mas ziemnych, stad linia jest bardzo kręta. W czasie II wojny światowej Niemcy wykonali podbudowę pod drugi tor, a na odcinku Lublin –Kraśnik taki tor był wykonany. Zgromadzony materiał tzn. szyny i podkłady z odcinka Kraśnik -Zaklików został bądź rozkradziony bądź wywieziony w inne rejony. Później uruchomiono w Polichnie przystanek kolejowy, który ułatwił w sposób znaczący komunikację mieszkańców tych okolic ze światem. Ze stacji w Polichnie można było bez przesiadek dojechać do Rozwadowa, Lublina i Krakowa. Aby jechać w dalsze strony Polski należało dojechać do wymienionych stacji.
CZĘŚCI WSI
Huta nazwa pochodzi o d znajdującej się tu w XIX wieku huty szkła. Jeszcze w latach osiemdziesiątych na polu należącym do Tomasza i Stanisławy Zielińskich znajdowała się spora kupka zeszkliwionego kamienia, o którym najstarsi mieszkańcy wsi mówili, że jest pozostałości a po dawnej hucie szkła.
Józefów folwark będący w Xix wieku własnością ziemian z Potoka, nazwa zapewne od imienia jednego z jeszcze wcześniejszych właścicieli.
Stoki to określenie wskazuje jednoznacznie na występowanie obszaru źródliskowego. Co prawda dziś tu źródeł już nie ma ale kiedyś zapewne istniały tu źródła a dnem doliny płynął strumyk będący dopływem czy początkowym odcinkiem Lutynki wpadającej do Sanny, do takich wniosków można dojść po analizie hipsometrii terenu.
Dąbrowa to południowa część wsi kiedyś określana jako Dąbrowa Stojeszyn Wieś. Czyli kompleks leśny z przewagą dębów należący do mieszkańców Stojeszyna. Do dziś tereny Dąbrowy uchodzą za podmokle, mimo przeprowadzonej w końcu lat siedemdziesiątych melioracji.
Dziewięć Włók grunty w zachodniej części wsi nazwa pochodzi od miary gruntu (1 włóka to ok. 24 ha gruntu). Należy przypuszczać, iż taki areał został wydzielony z folwarku w Józefowie w latach sześćdziesiątych XIX wieku.
We wsi funkcjonują jeszcze bardziej szczegółowe określenia niektórych części jak: Kamieniakówka, czy Pod Granicą, wskazujące na nazwiska poprzednich właścicieli bądź położenia.
Sołtysami we wsi byli: Feliks Machulak, Eugeniusz Pająk, Edward Lewndowski, Franciszek Zieliński.
Kapliczki przydrożne, krzyże.
We wsi znajduje się sporo krzyży i kapliczek przydrożnych. Przy tzw. Kościelnej drodze biegnącej od Polichny, dalej obok Józefowa, szkoły w Hucie i dalej w stronę Radwanowki i Potoka zlokalizowane są dwie kapliczki murowane, zapewne ufundowane aby przedłużyć żywot istniejących tu od dawna drewnianych krzyży. Przy tej samej drodze znajdują się jeszcze dwa krzyże: jeden w pobliżu remizy OSP, drugi przy granicy z Kolonią Potok Stany cz III. Dziś mało kto wie ale jeszcze w latach trzydziestych przy tej drodze znajdowała się mogiła powstańców poległych w postaniu styczniowym, których prochy przeniesiono na potocki cmentarz. Krzyż znajduję się również w Hucie, obok posesji Mroczków. Kolejny krzyż znajduje się przy wyjeździe z Huty w kierunku Zarajca Modliborskiego. Jest też krzyż na Dąbrowie i w Stokach.
Kościół parafialny pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego.
Parafia erygowana 8 czerwca 1990 roku przez księdza biskupa Bolesława Pylaka.
Ks. kanonik Bolesław Mazurek, proboszcz parafii Potok Wielki, z której powstała parafia Huta Józefów rozpoczął starania o budowę punktu sakralnego 12 października 1980 roku. Skierował pismo do Kurii Biskupiej w Lublinie. Prace budowlane zlecił wikariuszowi ks. Wojciechowi Ogrodniczukowi. Architektem kościoła był mgr inż. Edward Paszkiewicz z Sandomierza. Teren pod budowę kościoła ofiarował Piotr Zięba. Inicjatywa budowy kościoła wyszła od Ryszarda Mazura z Zarajca Modliborskiego przy aktywnym poparciu mieszkańców, najpierw Zarajca Modliborskiego a później Huty Józefów. 4 VIII 1983 roku dekretem bpa Pylaka kościół otrzymał tytuł św. Maksymiliana Marii Kolbe.
W aktach parafialnych nie ma historii budowy kościoła. Jest to kościół murowany z cegły czerwonej z tradycyjna wieżą.
Do parafii należą: Felinów (67 osób), Huta Józefów (388), kolonia Radwanówka (24, Kolonia Stany (9), kolonia Stojeszyn (105), Zarajec Modliborski (208), Zarajec Potocki (155).
Ogólna Liczba mieszkańców 956. Odpust: św. Maksymiliana Marii Kolbe (niedziela po 14 sierpnia), adoracja Najświętszego Sakramentu: w I-szy czwartek, I-szą sobotę i niedzielę miesiąca.
Msze św.: niedziele i święta 900 i 1100
900 i 17 00
dni powszednie 800
szkoły podstawowe:
Huta Józefów 9 klas, 89 uczniów, Zarajec Potocki, 9 klas 68 uczniów, Zarajec Modliborski 2 klasy, 9 uczniów
Katecheta: Anna Szwedo (od 1990 roku)
Proboszcz ks. Eugeniusz Ziajko
Ostatnio wyświęcony był kapłan diecezjalny ks. Mieczysław Startek (1984) i zakonny ks. Szczepan Szpyra (1988).
Do życia konsekrowanego w zgromadzeniu zakonnym żeńskim przygotowuje się Maksymilia Igras
Kronika parafialna istnieje od 1990 roku i obejmuje 500 stron. Cmentarz grzebalny znajduje się w odległości 200 m od kościoła.
Huta Józefów bez prądu, dwa czy trzy domy murowane, bez szosy, ot początek lat sześćdziesiątych. W drewnianym domu mieszka dwie rodziny. W jednej mieszka moja rodzinka, mama troje rodzeństwa i babcia. W drugiej izbie ciocia z wujem i czworo dzieci. Grudzień, zbliżają się święta śnieg tamtej zimy zasypał wieś równo z płotami, do stacji kolejowej w Polichnie prowadzi koleinka po sankach którymi przywieziono do sąsiadów rodzinę od pociągu. Wigilia wszyscy mamy zajęcie mama z babcią przygotowuje wieczerzę, tato obrządek, my z rodzeństwem ubieramy choinkę, ruch krzątanina. Mycie szorowanie- zbliża się wieczór. Z ojcem idziemy do stodoły, zabieramy słomę dwa snopki większy na podłogę i jeden mniejszy –będzie stał w kącie – to „król”, dla mnie przypada kuczka koniczyny (we wsi nie ma łąk a co z tym idzie i siana).
Ojciec wchodzi do mieszkania, chwali Jezusa Chrystusa. Rozkładamy słomę na podłodze, ‘król” wędruje do kata za lóżko, koniczyna pod stół. My biegamy zniecierpliwieni co chwilę na dwór – gdzie ta gwiazdka? Jest! – „Mamo, zaczynamy” Przychodzi ciocia ze swoją rodziną, ludzi pełna chata, na stół wędrują wcześniej przygotowane potrawy. Tato sięga po opłatek, krótka modlitwa, życzenia z godnością i powaga opłatek traktowany niczym opłatek komunii. Zasiadamy do stołu, spożywamy potrawy skromne może nie ma ich dwanaście.... Jest na pewno kapusta z grochem, pączki na oleju, - takie płaskie jak racuchy, kartofle, kluski z makiem, śledzie, kompot z suszonych owoców. Starsi rozmawiają o rodzeństwie. Stryj od Andersa, trzech braci „na zachodzie” – we wrocławskim, następny stryj z rodziną mieszka kilometr od na s „na Lesie”. Trochę dalej wuj, którego niedawno wypuścili po 11 latach 11 miesiącach i 11 dniach odsiadki za AK. Nas młodych bardzo to ciekawi, najmłodsi mają dość opowieści – chcą się bawić na rozłożonej słomie. Pod fajerkami na kuchni buzuje ogień, drzwiczki szczelnie zamknięte aby nie zaprószyć ognia na rozłożoną słomę. Mama zgadza się abyśmy odeszli od stołu. Bawimy się w wiązanie powrósłami, w szablę jak Zagłobę- kto szybciej rozwiąże się. Jest nas przecież ośmioro, od małego Wieśka aż do Wacka już pod pierwszym wąsem. Wypadamy co chwilę na dwór czy już zaczęli? Jest – pierwszy wybuch na gwiazdkę – to Wiesiek R. wrzucił granat do Zarębowej kopalni. A tam pukają stryjowe z nagana.. Lasowiaki nie gorsze – poszła seria z peemu smugowymi pociskami prosto w niebo. My nie mamy takich zabawek, mama przeżyła we własnym domu zbyt dużo rewizji UB aby coś w domu zostało. Każdego gnata boi się jak ognia.... Strzelanina szybko mija. Lepiej żeby MO nie wiedziała ktoś się tak zabawiał, można posiedzieć i do pięciu lat. My ograniczmy się do wypuszczania z łuku zimnych ogni – to też frajda. To są radosne święta, każdemu życzę takich wesołych, spokojnych, wśród najbliższych. Młodsi i zdrowsi wybierają się na pasterkę – to cała wyprawa. Droga nie przetarta, do kościoła w Potoku trzeba iść aż osiem kilometrów. Najmłodsi senni, ale wszyscy chcą spać na słonie na podłodze. Około 12 w nocy w domu następuje cisza.
W Boże narodzenie idziemy do kościoła – przynajmniej ci, którzy nie byli na pasterce. Po mszy św. Rodzinne rozmowy, plany zabaw na podłodze już bez udziału cioci i. To święto jest świętem rodzinnym – nie wypada nawet iść w goście. Drugi dzień świąt. Z samego rana zbieramy słomę i z ojcem wynosimy ją do obory. Tam tato podaje zwierzakom opłatek – taki kolorowy dla zwierząt. W domu pojawiają się mali kolędnicy. My tez idziemy do dwóch czy trzech najbliższych sąsiadów z życzeniami. Otrzymana kolęda w postaci złotówki czy dwóch też się liczy. Babcia wysupłała jakieś groszaki dla wnusiów. Po południu pojawiają się piewsi kolędnicy; najpierw idzie aniołek z zapytaniem czy kolędnicy mogą wejść, potem kroczą żołnierze w strojach Księstwa warszawskiego, z prawdziwymi szablami. Są kolędy trzaskanie szabel. Po żołnierzach wkracza Bolek Markut jako Żyd, z Herodem, osiołkiem, diabłem, jest i akordeon, skrzypce, dwa, trzy tańce z gospodynią, z dziewczynami. Takiego kolędowania się nie zapomina do końca życia. Kolędnicy – było to naprawdę wydarzenie na wsi. Przypominam ze nie było jeszcze wtedy radia i telewizji, nawet kiosku z gazetami. Wieś była podobna do sienkiewiczowskiej. W Szczepana odwiedziny, goście z bliższa i z dalsza, pieszo i saniami. Pełny dom ludzi, pojawiła się tez wódka na stole. Ale przy tym stole nie było już nas –dzieci. Przy takim stole nie mieliśmy prawa zasiąść. Mijały święta zbliżał się czas Trzech Króli, czas powrotu do szkoły...
Po latach ubywało nas przy stole, starsi odchodzili, maluchy stawały się młodzieżą, rozmowy dotyczyły nauki, przyszłości. Wyjazdy do szkół, na uczelnie kończyły te wspaniałe spotkania. Po czterdziestu latach od opisywanej Wigilii dom pozostał pusty, rodzice odeszli na zawsze, pozostał nam wiekowy wujek, którego będziemy odwiedzać w święta. Rozjechaliśmy się po świecie, mamy swoje rodziny, układa się nam w życiu ze zmiennym szczęściem. Takich wieczerzy już nie ma podczas obecnych spotkań.....
Chlebowski B. Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego. Warszawa 1880-1897
Kondracki J. Geografia fizyczna Polski. Warszawa 1978
Rocznik diecezji sandomierskiej 1997, Sandomierz
Ks. Leon Kuśmierczyk Miejscowości „zaginione” i o zmienionej nazwie na terenie parafii Słupie Modliborzyce. w: Gazeta Janowska, nr 1 (6) z 2000 r.
Rocznik statystyczny powiatu kraśnickiego, Kraśnik 1966
Słownik Geograficzny Królestwa polskiego i innych krajów słowiańskich 1880-1904 (wyciąg haseł) Lublin 1974.
H. Lawera, A. Bata Gmina Potok Wielki – historia i współczesność. Krosno 1999.
Gmina Szastarka. Historia i teraźniejszość. Informator. Tekst: Zenon Baran. Wyd. w 1999 r.
Stolarz Tadeusz Pamiętajmy o nich. Mps
Skorowidz miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej z oznaczeniem terytorialnie im właściwych władz i urzędów oraz urządzeń komunikacyjnych Kom. Redakcyjny pod kier T. Bystrzyckiego. Przemyśl –Warszawa 1931
O rodzinie Machulaków
Nazwisko Machulak
1797 rok LN (księga urodzeń) (Zakopane (cf. słow. Machulak ‘plamista owca”; KAL) też cf. MACH
J. Bujak Nazwiska ludności dawnego starostwa nowotarskiego cz I s 218 Wrocław 1970
Tak oto w formie pisanej pojawia się nazwisko Machulak w miejscu ciekawym i nieco zaskakującym, bo w Zakopanem.
O występowaniu nazwiska Machulak
W końcu lat osiemdziesiątych XX wieku było w Polsce 262 osoby je noszące. Najwięcej osób: województwo tarnobrzeskie (106 osób), a także województwa: lubelskie (39 osób) oraz opolskie (27 osób). Najmniej osób: województwa wrocławskie, tarnowskie i bielskie (pod 1 osobie). Występowało w 18 województwach.
Machulak w Hucie Józefów pojawia się po 1866 roku, jeszcze w tym czasie nie figuruje w tabelach likwidacyjnych uwłaszczonych, ale kupują ziemię, co zdarzyło się
Oto wynik wyszukiwań w elliceislands.org czyli wyspie u wybrzeży Stanów Zjednoczonych gdzie trafiali wszyscy imigranci z Europy zanim rozproszyli się po całej Ameryce.
Name of Passenger |
Arrived |
Age on Arrival |
Passenger Record |
Ship Manifest |
Ship Image |
|||||
1. |
Moayto |
|
1902 |
26 |
||||||
2. |
Blenow, Russia |
|
1912 |
18 |
||||||
3. |
Zarajetz |
|
1904 |
27 |
||||||
4. |
Detroit, Michigan |
|
1920 |
33 |
||||||
5. |
Moczyelle, Russia |
|
1913 |
25 |
||||||
6. |
Jurkontj |
|
1906 |
26 |
||||||
7. |
Jurkontj |
|
1906 |
27 |
||||||
8. |
Brgezowka |
|
1905 |
19 |
||||||
9. |
Huta Jozefow, Russia |
|
1912 |
24 |
||||||
10. |
Toveforo, Russia |
|
1909 |
19 |
Niewątpliwie Huta Józefów, Blinów, Zarajec, Brzozówka, Moczydła – tu identyfikacja następuje bez problemów, gorzej z pozostałymi. Gdzieś w rodzinnej tradycji mówi się, że przodkowie Machulaków zamieszkałych w Hucie Józefów przybyli z Galicji. To mniej więcej by się zgadzało, tylko dalej trzeba przeprowadzić poszukiwania….
13 lipca 1922 roku sporządzono akt notarialny, z którego dowiadujemy się, że: 15/27 maja 1877 i 9/21 lutego 1878 roku zakupione zostało cztery morgi ziemi od Stanisława Kamieniaka za rubli 92 i 400. Wtedy spadek po zmarłym w 1902 roku Wojciechu Machulak otrzymał Jan Machulak s. Wojciecha. Wojciech Machulak syn Wojciecha otrzymał spłatę sumę 200 000 marek polskich. Dokument wymienia innych członków rodziny: Bronisław Machulak, Marianna zamężna Rokosz i Józefa zamężna Litwin, a Marianna Machulak wdowa dożywotniczka. Akty notarialne z 1907 roku wymieniają Wawrzyńca Machulak s. Wojciecha, który wyjechał do Ameryki.
Rodzina Machulaków na Wołyniu, w latach dwudziestych dwudziestego wieku wyjechali: rodzina Wojciecha i Bronisława- nie zachowały się żadne istotne informacje poza tym ż w 11 lipca 1943 roku spośród 18 członków rodziny Machulaków zginęło z rąk Ukraińców 16 osób.
I że było to w powiecie Włodzimierz Wołyński. Podczas lektury pracy Siemaszków natknąłem się na zapisy dotyczące Gminy Grzybowica i wsi o nazwie Sądowa Kolonia: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945 ; tom 1 i 2 Autor Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko Miejsce wydania Warszawa Wydano w roku 2000 tom I strona 833 i nast.; kolonia Sądowa
Kolonia polsko ukraińska licząca 90 gospodarstw. W 1943 roku we wsi nie istniała żadna samoobrona. 11 lipca 1943 roku po godz. 12, po zerwaniu mostów na rzece Ług (też Ługa) w celu odcięcia Polakom drogi ucieczki do Włodzimierza Wołyńskiego., upowcy z miejscowymi chłopami ze wsi Janiewicze (około 100 ludzi) uzbrojeni w karabiny maszynowe i ręczne, łopaty, orczyki itp. Narzędzia gospodarskie otoczyli kolonie i przystąpili do mordowania dopuszczając się okrucieństw. Akcją dowodził osobnik w niemieckim mundurze, wydający polecenia po polsku. Bojówki UPA chodziły od domu do domu i w każdym mordowały zastanych mieszkańców. W jednym z domów napastnicy zgromadzili kobiety i dzieci, kazali się położyć na podłodze i wszystkich rozstrzelali (uratowła się tylko ranna Stanisława Próchnicka, która poszła do sąsiedniej wsi do dziadków – zob. Zbrodnie w nieustalonych miejscowościach pow. Włodzimierz Wołyński.). Rannych zabierał pociąg jadący z Iwanicz (gm. Poryck, trasa Włodzimierz Wołyński- Sokal Lwów). Ocaleli poukrywani w różnych miejscach powrócili nazajutrz 12 lipca, do domów i wtedy nastąpił drugi napad, w którym padły następne ofiary. Szukano także ukrytych w domach i dobijano. Bojówki dłuższy czas grasowały w okolicy sądowej, wyłapując i mordując ludzi ukrywających się w lesie. Wymordowano prawie wszystkich Polaków, tj. około 160 osób. Uratowało się 46 osób. Mienie polskie zostało zrabowane a domy spalone. W rzezi Polaków w Sądowej uczestniczyła bojówka UPA, która dokonała masakry w kościele w Porycku, w tym Mikołaj Kitkowskyj-Ohrodniczuk. Zamordowani zostali: [….] 3-osobowa rodzina Machulaka….
Indeks Represjonowanych
Centrum informacji
o obywatelach polskich represjonowanych w ZSRR
Józef Machulak żołnierz II Korpusu polskiego, walczył pod Monte Cassino, po wojnie zamieszkał w Anglii. Dopiero poszukując w Internecie natknąłem się na Ośrodek Karta gdzie pokazano losy naszego stryja Józefa. Z Wilna trafił do sowieckich łagrów, kolo miejscowości Ponoj, za kołem podbiegunowym a potem do Andersa. Po wojnie Polsce był tylko dwa razy.
Dane osobowe |
|
Nazwisko: |
Machulak |
Imię: |
Józef |
Imię ojca: |
Jan |
Data urodzenia: |
LP |
Opis losów |
Początek |
Koniec |
Kraj |
Woj/Obłast |
Miej. |
||||
r |
m |
d |
r |
m |
d |
|||||
1. |
Obóz |
|
|
|
|
|
|
Rosja |
Murmańska |
Ponoj |
2. |
Areszt |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
3. |
Obóz |
1941 |
07 |
27 |
|
|
|
Rosja |
Iwanowska |
Juża |
4. |
Anders |
1941 |
09 |
05 |
|
|
|
Rosja |
|
Tatiszczewo |
LP |
opis źródła |
sygnatura |
1. |
Alfabetyczna kartoteka ewidencyjna jeńców 1939 roku, Centralne Archiwum Wojskowe w Rembertowie, Kolekcja Akt z Archiwów Rosyjskich. |
CAW-1 |
2. |
Wykazy imienne z zespołu akt merytorycznych - akt przekazania jeńców z obozu Ponoj do konwojowania do obozu juskiego z 20 lipca 1941, (sygnatura VIII.800.20, teczka 453), Centralne Archiwum Wojskowe w Rembertowie, Kolekcja Akt z Archiwów Rosyjskich - teczka, strona, pozycja. |
CAW3-453 -67-1831 |
3. |
Wykazy imienne z zespołu akt merytorycznych - akt przekazania jeńców z Juchnowa do obozu Ponoj z 31 maja 1941, 6 czerwca 1941 i 9 czerwca 1941 (sygnatura VIII.800.20, teczka 454), Centralne Archiwum Wojskowe w Rembertowie, Kolekcja Akt z Archiwów Rosyjskich - teczka, strona, pozycja. |
CAW3-454 -14-203 |
4. |
Jan Pięta, Wanda Krystyna Roman, Maciej Szczurowski Polacy internowani na Litwie 1939-1940, Warszawa 1997, lista alfabetyczna - strona. |
IL -373 |